Vom 05.05. bis zum 11.05.2018 war es endlich nun so weit:
Schon lange bestand der Wunsch eine Forschungsreise nach Petrikau und in das Umland zu unternehmen. Im Rahmen der eigenen Familienforschung, aber auch als Leiter der Forschungsgruppe Petrikau für die „Arbeitsgemeinschaft ostdeutscher Familienforscher – der AGoFF, sollten Quellen gesichtet, Ansprechpartner persönlich getroffen und Ortschaften kennengelernt werden.
Durch einen über die Genealogiebörse in Leipzig hergestellten Kontakt, der Familie Fehrmann, konnte ich Frau Halina Gantzke, welche in einem Vorort von Piotrków Trybunalski lebt, kennenlernen. Sie hat selbst deutsche Wurzeln und ist bezüglich der Kirchenbücher und dem evangelischen Friedhof sehr engagiert.
So reiste ich mit meinem privaten Auto am Samstag, den 05.05.18 von Steinhude (Hannover) an und erreichte nach ca. 9 Stunden Fahrt das Hotel nahe der Innenstadt von Piotrków Trybunalski. Am Sonntagmorgen wurde ich durch Familie Fehrmann und Frau Gantzke zum Gottesdienst der hiesigen Evangelisch-Augsburgische Kirchengemeinde eingeladen. Trotz der polnischen Sprache und meiner nicht vorhandenen Kenntnisse, war der Gottesdienst sehr interessant für mich und wurde durch Pastor Wiesław Żydel sehr schön gestaltet. Die größtenteils deutschen Komponisten und Liedermacher im Gesangbuch wurden auch in deutscher Sprache abgedruckt. Im Vergleich zu einem lutherischen Gottesdienst gibt es durchaus unterschiede, eine aus meiner Sicht strengere Form und einige Abläufe im Stehen seien hier genannt. Die Mitgliederzahl der Gemeinde zählt leider nur um die 80 Personen und an Nachwuchs, wie in anderen Bereichen auch, mangelt es leider. Anschließend wurde ich noch zu Kaffee und Kuchen in das Pfarrhaus geladen und durfte so die polnische Gastfreundschaft erfahren.
Noch am Sonntagnachmittag bei schönstem Wetter, wurde mir der hiesige Friedhof gezeigt. Der sich am katholischen Friedhof anschließende evangelische Friedhof ist noch in einem relativ guten Zustand. Viele Grabstellen sind aber bereits jetzt schon überwuchert und kaum noch zu erkennen. Unter den eigentlichen Grabstätten befinden sich einige junge Gräber katholischer Konfession. Es ist allerdings abzusehen, dass der Zustand nicht besser wird. Das Ehepaar Brajtkrojc wohnt direkt neben der Anlage und kümmert sich seit nunmehr über 30 Jahren liebevoll um die Pflege. Beide sind bereits über 80 Jahre alt und tun ihr Bestes um den Erhalt der Grabstellen. Doch nach ihnen scheint es, wird es leider keine Nachfolge geben. So kam ich mit beiden ins Gespräch und nutzte die Chance mir Grabstellen zeigen zu lassen. Mit einer Drahtbürste ausgerüstet musste ich einige Grabsteine reinigen um diese mit der Kamera erfassen zu können.
Die Religionslehrerin und Pfarrhelferin Frau Bożena Zamarska empfing mich an dem Montag darauf, um hier zum ersten Mal Einsicht in die Kirchenbücher nehmen zu dürfen. Nur sehr wenige Jahrgänge befinden sich in den Staatsarchiven. Ausschließlich die Originale ab 1826 befinden sich hier und sind nur in der Kirche selbst einzusehen. Die bekanntlich anfangs in polnischer dann in russischer Sprache Verfassten Kirchenbücher sind teilweise in einem sehr schlechten Zustand. Positiv ist, dass für die Originale Register angelegt und - höchstwahrscheinlich in den 20er oder 30er Jahren - feinsäuberliche und gut strukturierte Zusammenfassungen angefertigt wurden. Für genauere Informationen sollten dennoch die Originale herangezogen werden. Am Dienstag hatte ich die alten Dörfer abgefahren. Zum Teil noch vorhandene oder aber verwaiste Landstriche, wo die väterlichen Vorfahren überwiegend als Schäfer umherreisten oder lebten.
Zurück auf dem evangelischen Friedhof Petrikau hatte ich weiterhin die Kriegsgräberstatte des 1. Weltkrieges gesichtet. Stark in Mitleidenschaft gezogen, konnte ich noch einige Namen gefallener Soldaten für die Kriegsgräberfürsorge an diesem Tage erfassen. Auch habe ich die Möglichkeit genutzt für das AGoFF - Grabsteinprojekt weitere Friedhöfe aufzunehmen. Neben dem urbanen evangelischen Friedhof in Petrikau, sind weitere ländliche Friedhöfe im Umland vorhanden. Mit Hilfe einer polnischen Landkarte aus den 30er Jahren und einem polnischen Grabsteinprojekt („Wiejskie cmenatrze ewangelickie województwa łódzkiego“), konnte ich diese ausfindig machen. Meszcze nordöstlich von Petrikau, an einem Waldrand gelegen, lässt noch einige Grabstellen erkennen. Die Grabsteine liegen teils gut lesbar frei. Einige musste ich säubern, um diese erfassen zu können. In Jarosty, im Norden von Petrikau gelegen, befindet sich ganz unscheinbar auf einem kleinen Hügel an einem Durchfahrtsweg ein ehemaliger evangelischer Friedhof. Nur noch ein recht gut erhaltener Grabstein ist hier zu finden. Weitere Grabstellen sind stark überwuchert und lassen sich nur schwer erkennen.
Ich nutzte abermals am Mittwoch die Gelegenheit die Kirchenbücher einzusehen. Die vielen vorhandenen Originale machten dies einfach erforderlich. Schließlich werden hier auch die Matrikel der Bereiche FILIAŁ KLESZCZÓW, BEŁCHATÓW, RADOMSKO und DZIEPÓŁĆ aufbewahrt. Frau Zamarska war auch wieder sehr freundlich und bewirtete mich mit Tee und Gebäck.
Am letzten Tage suchte ich das Archiwum Państwowe w Piotrkowie Trybunalskim auf. Dankenswerter Weise unterstützte mich Frau Gantzke auch hier. Zwar bereitete ich den Archivbesuch entsprechend vor, doch kannte Sie weitere interessante Archivalien. So konnte ich auch persönliche Schicksale, wie die späte Ausreise meiner Urgroßmutter nach dem Kriege klären.
Weiterhin nahm ich auch Einsicht in die sogenannten Bürgerbücher, sie sind ohne Zweifel eine für den Genealogen wichtige Quelle; ebenso wie die einheitlichen Bücher bzw. Musterungsrollen, in denen nach Jahrgängen die männlichen polnischen Staatsangehörigen eingetragen sind – sie wurden im Zuge des Polnisch-Sowjetischen Krieges von 1919 bis 1921 angelegt.
Den Freitag, der eigentliche Tag meiner Abreise, sollte mich dann doch noch spontan nach Łódź führen. Aufgrund der Nähe beschloss ich kurzer Hand dem Archiwum Państwowe w Łodzi einen Besuch abzustatten. Nach schneller Anmeldung und den mir vorab bekannten Archivalien, konnte ich hier noch einen Einblick in die standesamtlichen Nebenakten (Alegata) von Petrikau nehmen.
Nicht vollumfänglich konnte die getane Forschungsreise bezogen auf die Herkunft der Familie Licht ins Dunkel bringen. Doch konnten Fragen durchaus geklärt und persönliche Eindrücke mitgenommen werden. Das Kennenlernen sehr freundlicher und hilfsbereiter Menschen machte die Reise aber erst zu dem was sie für mich war – eine schöne Erfahrung!
Od 5 do 11 maja 2018 nastąpiło w końcu to, co było tak oczekiwane:
Już od dawna chcieliśmy odbyć wycieczkę badawczą do Piotrkowa i okolic. W ramach własnych badań rodzinnych, ale także jako szef piotrkowskiej grupy badawczej przy "Grupie roboczej Wschodnio-Niemieckich Badaczy Rodzin - AGoFF“, powinienem przejrzeć żródła(danych), spotkać osobiście partnerów do rozmów i poznać miejsca.
Za pośrednictwem forum genealogicznego z Lipska , rodziny Fehrmann, mogłem nawiązać kontakt, z panią Haliną Gantzke, która mieszka na przedmieściach Piotrkowa Trybunalskiego. Ma niemieckie korzenie i jest bardzo zaangażowana w kościelne księgi i cmentarz ewangelicki.
W podróż wyruszyłem swoim prywatnym samochodem w sobotę, 05.05.18 z Steinhude (Hanower) i po około 9 godzinach jazdy dotarłem do hotelu w pobliżu centrum Piotrkowa Trybunalskiego. W niedzielę rano zostałem zaproszony przez rodzinę Fehrmann i panią Gantzke na nabożeństwo do miejscowej parafii ewangelicko-augsburskiej. Mimo braku znajomości języka polskiego nabożeństwo było dla mnie bardzo interesujące i zostało pięknie przeprowadzone przez Pastora Wiesława Żydela. Większość pieśni autorstwa niemiecich kompozytorów ze śpiewnika zostało również przedrukowane w języku niemieckim. W porównaniu z luterańskim rytem nabożeństwa, istnieją różnice, moim zdaniem, nabożeństwo miało bardziej konserwatywną formę, a niektóre fragmenty odbywały się w pozycji stojącej. Niestety, gmina protestancka liczy tylko około 80 osób i brak jest młodzieży, podobnie jak w innych dziedzinach. Potem zaproszono mnie na kawę i ciasto na plebanię, gdzie mogłem doświadczyć polskiej gościnności.
Jeszcze w niedzielne popołudnie, przy przepięknej pogodzie, pokazano mi miejscowy cmentarz. Sąsiadujący z cmentarzem katolickim cmentarz ewangelicki jest nadal w stosunkowo dobrym stanie. Wiele grobów jest już zarośniętych i ledwo rozpoznawalnych. Wśród właściwych grobowców są niektóre młode groby katolickiego wyznania. Można jednak zauważyć, że stan nie poprawia się. Małżeństwo Brajtkrojc mieszka tuż obok cmentarza i opiekuje się nim przez ponad 30 lat. Oboje mają już ponad 80 lat i starają się zachować groby. Ale wygląda na to, że nie będą mieli następcy. Zacząłem więc rozmowę z małżeństwem i skorzystałem z okazji, by pokazać, że traktuję te groby poważne. Wyposażony w szczotkę drucianą musiałem wyczyścić kilka nagrobków, tak by uchwycić je za pomocą aparatu fotograficznego.
Katechetka pani Bożena Zamarska przyjęła mnie w następny poniedziałek, abym po raz pierwszy mógł zapoznać się z księgami kościelnymi. Tylko niewiele roczników znajduje się w archiwach państwowych. Wyłącznie oryginały, począwszy od 1826 roku, są tutaj i można je zobaczyć tylko w kościele. Księgi kościelne najpierw spisane po polsku, potem po rosyjsku, są w bardzo złym stanie. Pozytywne jest to, że stworzono indeksy dla oryginałów i - najprawdopodobniej w latach dwudziestych lub trzydziestych ubiegłego wieku - sporządzono bardzo staranne i dobrze uporządkowane podsumowania. W celu uzyskania bardziej szczegółowych informacji należy jednak zapoznać się z oryginałem. We wtorek objechałem stare wioski. Częsciowo nadal istniejące lub opuszczone połacie ziemi, gdzie nasi przodkowie wędrowali lub żyli jak pasterze.
Powracając na protestancki cmentarz w Piotrkowie mogłem zobaczyć wciąż widoczne groby wojenne poległych w I Wojnie Światowej. Z dużymi emocjami mogłem w tym dniu wychwycić kilka nazwisk poległych żołnierzy z mogił wojennych. Wykorzystałem również okazję, by udokumentować więcej cmentarzy na potrzeby projektu nagrobków AGoFF. Oprócz protestanckiego cmentarza miejskiego w Piotrkowie, w okolicy są dostępne cmentarze wiejskie. Mogłem je odnaleźć z pomocą polskiej mapy z lat 30. oraz dzięki polskiemu projektowi „Wiejskie cmenatrze ewangelickie województwa łódzkiego”. Meszcze, które są na północny wschód od Piotrkowa. Tu, na skraju lasu, można jeszcze rozpoznać niektóre groby. Nagrobki są częściowo czytelne. Musiałem je wyczyścić, aby odczytać inskrypcje. W Jarostach, na północ od Piotrkowa, na niewielkim wzniesieniu przy drodze przejazdowej znajdujemy bardzo niepozorny dawny cmentarz ewangelicki. Tylko jeden grób jest dość dobrze zachowany. Inne groby są mocno zarośnięte i trudne do rozpoznania.
W środę ponownie skorzystałem z okazji, aby przejrzeć zapiski kościelne. Wiele istniejących oryginałów uprościło to. Wreszcie są też rejestry filiałów z Kleszczowa, Bełchatowa, Radomska i Dziepółcia. Pani Zamarska znów była bardzo miła i podała mi herbatę i herbatniki.
Ostatniego dnia odwiedziłem Archiwum Państwowe w Piotrkowie Trybunalskim. Na szczęście pani Gantzke wspierała mnie rówenież w tej wyprawie. Przygotowałem się na tę wizytę w archiwum, mogłem więc odnaleźć więcej interesujących archiwali. Dziękiu temu udało mi się wyjaśnić osobiste losy, takie jak późny wyjazd mojej prababki po wojnie.
Ponadto przyjrzałem się także tak zwanym księgom cywilnym, są one niewątpliwie źródłem ważnym dla genealoga; a także jednolitym spisom poborowych, w których zarejestrowani są zgodnie ze swoim wiekiem męscy obywatele polscy - powstały one w trakcie wojny polsko-bolszewickiej w latach 1919-1921.
W piątek, faktyczny dzień mojego wyjazdu, pojechałem niezaplanowanie do Łodzi. Ze względu na niewielki dystans między Piotrkowem a Łodzią postanowiłem złożyć krótką wizytę w niejscowym Archiwum Państwowym. Po szybkiej rejestracji i wskazaniu sygnatur archiwali, które znałem już wcześniej, mogłem rzucić okiem na miejskie akta pomocnicze (alegaty – dokument będący ząłącznikiem i podstawądo wystawienia dokumentu właściwego) z Piotrkowa.
Podjęta podróż badawcza nie mogła w pełni rzucić światła na pochodzenie rodzinne. Jednak pozwoliła na sprecyzowanie pytań i zebranie osobistych wrażeń. Poznanie bardzo przyjaznych i pomocnych ludzi sprawiło, że podróż była dla mnie miłym doświadczeniem!
Tekst i zdjęcia: Sebastian Ristock, tłumaczenie: Dariusz Knitter