EnglishDeutsch strona główna cmentarze Ratując pamięć stan 1925 bukowiec wykaz cmentarzy bibliografia linki kontakt z autorem

Krzynia – wzorcowy sposób objęcia opieką zapomnianego cmentarza

W województwie pomorskim, w powiecie słupskim jest piękna gmina Dębnica Kaszubska. To w tej gminie mieszkanka Sławna, Małgorzata Hanc, rozpoczęła starania o przywrócenie pamięci o zapomnianych cmentarzach ewangelickich, położonych w Krzyni. Swoją decyzję motywowała sentymentem do miejsc znanych z dzieciństwa, ale też niezgodą na odchodzenie w niepamięć historii oraz brakiem poszanowania dla miejsca pochówków. Podjęła bardzo aktywnie działania na rzecz ratowania pamięci, konsultując się zarówno z Wiejskimi cmentarzami ewangelickimi województwa łódzkiego/Ratując pamięć jak i innymi cmentarnikami w Polsce. Warto przyjrzeć się temu procesowi, ponieważ jest wprost wzorcowy.

„Rozpoczęłam swoje działania od korespondencji z pracownikami Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, od których uzyskałam informację, że opisywany cmentarz jest wpisany do wojewódzkiej ewidencji zabytków. Napisałam również do Nadleśnictwa Leśny Dwór, które jest właścicielem terenu. Następnie zwróciłam się do Parafii Ewangelicko - Augsburskiej w Słupsku z prośbą o udzielenie informacji odnośnie danych posiadanych w archiwum kościelnym, a dotyczących osób pochowanych w opisywanej miejscowości przed 1945 rokiem. Liczę również na to, że nasze działania zostaną wsparte od strony duchowej. W trakcie poszukiwań wsparcia trafiłam na stronę internetową Dębnica Kaszubska. Miejsca. Ludzie. Wydarzenia (link), na której opisane są te dwa cmentarze oraz cała historia Krzyni i jej mieszkańców. Osoba prowadząca tę stronę jest nauczycielką historii i pasjonatką gminy Dębnica Kaszubska.”

Społeczne działania zazwyczaj prowadzą do tworzenia sieci ludzi dobrej woli. Często dopiero chcąc coś zrobić, odkrywamy wokół siebie tych, którzy w tej dziedzinie już działają. Warto więc w tym miejscu podkreślić ten etap: rozglądanie się w internecie. Pani Małgorzata, nawiązując kontakt z autorką strony Dębnica Kaszubska, zyskała wsparcie, ale też mogła pominąć etap zbierania wiedzy o tym miejscu od podstaw. Pani Irena Dziemańczyk – Jaworska, znana w środowisku lokalnym od dłuższego czasu, wzięła na siebie rozpowszechnienie idei porządkowania cmentarza. Posiadając już grono stałych czytelników mogła trafić do większej grupy odbiorców, zatem szanse na powodzenie akcji zdecydowanie wzrosły. W tym momencie działania inicjatorki, czyli pani Małgorzaty, wyszły już poza sferę oficjalnych zgód i współpracy z instytucjami. Zaczęło się faktyczne społecznikostwo.

Pomysłodawczyni roztoczenia opieki nad cmentarzem w Krzyni miała szerszą koncepcję, niż jednorazowe uporządkowanie terenu. Pozyskawszy przychylność instytucji, postanowiła też zadbać o trwały ślad w postaci kamienia bądź tablicy. Tu posłużyła się sprawdzonymi wzorami, trafiając na zapis działań Piotra Wypycha w Przedborzu.

Sieć wsparcia zaczyna żyć własnym życiem. W przypadku Krzyni we współpracę zaangażowały się kolejne instytucje, co jest bardzo istotne, zważywszy na kwestie finansowe. Pomysł społeczniczki padł na podatny grunt. Nadleśniczy, pan Grzegorz Goliszek, zainteresował inicjatywą Park Krajobrazowy Dolina Słupi. Być może wzorując się na swoim poprzedniku? Troska o leśne cmentarze leżała mu na sercu bardzo mocno*. O tak ważnych sprzymierzeńcach jak nadleśnictwo czy park krajobrazowy warto pamiętać przy planowaniu działań ratowniczych. Można również, jak to zrobiła pani Małgorzata, spróbować zachęcić do współpracy lokalną gminę ewangelicką czy organizacje młodzieżowe. Tutaj jednak oddźwięk może być różny. Po pierwsze gminy ewangelicki czy stowarzyszenia mniejszości narodowych bywają mało liczne, często też w ich skład wchodzą głównie osoby starsze. Poza tym skupiają członków z dużych obszarów i zachęcenie ich do opieki nad wybranym cmentarzem może spotkać się z oporem. Jeśli chodzi o organizacje młodzieżowe, to pamiętajmy – zaproszenie młodzieży do współpracy obłożone jest wymogami, którym nie zawsze możemy sprostać! Inaczej trochę wygląda sprawa, gdy chęć współdziałania wykazuje nauczyciel. Młodzież przybywająca pod jego opieką zwykle dobrze się sprawdza, a organizacja jej udziału w działaniach spoczywa na opiekunie.

Ostatnim elementem projektu jest wybranie terminu. Jak istotnym wykazały porządki w Krzyni. Zaproponowano porządki w niedzielę. Wiele osób nie podejmuje w takie dni ciężkiej pracy fizycznej. Ten termin był również niekorzystny ze względu na strajk nauczycielski. Młodzież ze szkoły jednej z organizatorek nie mogła zostać powiadomiona. Straż pożarna nie mogła przyjechać w wybranym przez organizatorów czasie z powodu szkolenia w Słupsku. Nieobecność strażaków uniemożliwiła wypalenia odpadów suchych. Pomimo tych trudności początek projektu „Upamiętnienie cmentarzy ewangelickich w Krzyni” można uznać za udany. Spotkanie przybrało charakter organizacyjny. Wykonano pierwsze prace porządkowe oraz omówiono plan przebiegu kolejnych prac, do których, być może, przyłączy się większe grono osób, chcących pomóc w ratowaniu zapomnianych cmentarzy ewangelickich, na których pochowani są dawni mieszkańcy Krzyni. Zwłaszcza, że lokalne media podchwyciły temat: Głos Pomorza – Słupsk i Pomorze Środkowe (link do artykułu)Sprawdzili się duzi współpracownicy (nadleśnictwo, Park Krajobrazowy), udało się również pozyskać kolejnych społeczników, którzy zareagowali na apel pani Ireny i pani Małgorzaty. Swoim wielkim doświadczeniem wsparł akcję pan Jarosław Dąbrowski, prowadzący stronę Cmentarze ewangelickie w powiecie słupskim (link)Wymierzył granice cmentarzy, opisał współrzędne, a nawet pokusił się o spisanie występującej na nich roślinności.

Dla czytelników „Wiejskich cmentarzy...” powstał zaś przewodnik, który krok po kroku pokazuje drogę do objęcia opieką leśnego cmentarza.
W oparciu o informacje pozyskane od Małgorzaty Hanc - Hanna Szurczak. Zdjęcia: Irena Dziemańczyk – Jaworska

* Janusz Adam Sterczewski (1956 – 2015), oddany pracy zawodowej i zaangażowany w życie swojej małej ojczyzny. Przyczynił się do odnowienia cmentarza ewangelickiego w Łysomicach, gdzie pochowani byli dawni mieszkańcy i pracownicy leśni. Sam nazywał siebie wielkopolskim Kaszubem. Urodzony w Gdańsku, przez wiele lat pracował w Pile, by powrócić na Kaszuby. Nawiązał kontakt z potomkami dawnych leśników, spoczywających na cmentarzu w Łysomicach. Ciężko chory swoim współpracownikom wydał ostatnie polecenie: ma spocząć na leśnym cmentarzu. Jego wola została spełniona. W ten sposób pan Sterczewski wznowił historię, obecnie część leśników również wspomina o cmentarzu w Łysomicach, jako o miejscu swojego przyszłego spoczynku. Cmentarzowi przywrócono jego poprzednią funkcję. Na terenie Nadleśnictwa znajdują się pamiątkowe kamienie upamiętniające tego wspaniałego społecznika. (Inf. – Anna Deus - Kopka)



Tomasz Szwagrzakkontakt