EnglishDeutsch strona główna cmentarze Ratując pamięć stan 1925 bukowiec wykaz cmentarzy bibliografia linki kontakt z autorem


Cmentarz rodzinny w Rydzynach

Wieś Rydzyny, leżąca nieopodal Pabianic, rozległa i ciążąca w kierunku miejskiego sąsiada, ma bogatą choć nie wszystkim znaną historię. Jej kronikę stanowi pewne niezwykłe miejsce...

Działkę nr 140, położoną przy drodze do Woli Zaradzyńskiej w odległości około 150 metrów od zabudowań zajmuje cmentarz ewangelicki. Na niewielkim wniesieniu, na które wiodą zniszczone stopnie, wśród krzewów i drzew, widać nagrobki. Po lewej stronie, tuż przy nieistniejącym ogrodzeniu, po którym pozostały jedynie betonowe słupki, spotykamy dwa wtulone w siebie nagrobki dziecięce. Zwietrzały kamień, pokryty mchem, pozwala dostrzec jedynie zarys nazwiska – w obu mogiłach spoczywają osoby o nazwisku Pudrycki. To nazwisko pojawia się jeszcze wielokrotnie. Ten cmentarz, choć mocno zarośnięty i nieogrodzony, nie jest podobny do innych. Nie jest opuszczony. I ma swoją niezwykłą historię...

Z „Dziejów Pabianic. Kalendarium do 1939 roku”1 dowiadujemy się, że kolonia Rydzyny została założona przez administratora generalnego dóbr pabianickich z ramienia kapituły krakowskiej, Pawła Olechowskiego, około 1790 roku. Profesor K.P. Woźniak w swojej pracy „Niemieckie osadnictwo wiejskie między Prosną a Pilicą i Wisłą od lat 70.XVIII wieku do 1866 roku” uściśla tę datę na 1791 rok, przytaczając szczegóły kontraktu osadniczego2.

Napływ osadników z zachodniej części Europy związany był z dwoma ważnymi wydarzeniami. W 1768 roku Sejm Rzeczypospolitej przyjął swobodę kultu religijnego i zagwarantował prawa publiczne dla innowierców, zaś traktat warszawski z tego samego roku gwarantował innowiercom możliwość zakładania parafii, budowania kościołów, domów modlitw i szkół. Kiedy w tym samym czasie prawa innowierców w całej Europie ulegają ograniczaniu, Polska wydaje się być jedynym miejscem do swobodnego życia w umiłowaniu swojej religii. Gdy więc pojawiają się zachęty ze strony zarówno państwa, jak i prywatnych osób, coraz liczniejsi chłopi postanawiają wyruszyć na poszukiwanie nowej ojczyzny. Muszą spełniać kryteria finansowe – opłacają swój przyjazd do nowego kraju i tylko ci, których stać na długą i niebezpieczną podróż oraz wpłacenie wkupnego, dotrą na polskie ziemie. Często decyzję o zmianie miejsca zamieszkania podejmują całe wsie. Przenosząc się do nowej ojczyzny osiadają znowu blisko siebie, nierzadko nadając nowej osadzie nazwę miejscowości, z której przybyli.

Warunki pobytu w Polsce regulują tzw. kontrakty osadnicze, które szczegółowo omawiają kto i ile ziemi dostanie, w jakim czasie musi postawić swój dom, z jakiego materiału ma on powstać i jakiej być wielkości. W przypadku Rydzyn kontrakt zapewniał 1 łan gruntu każdemu osadnikowi. Na tym obszarze dom mógł zająć 6 prętów kwadratowych (1200 m kw.), a na jego budowę osadnikowi musiało wystarczyć 3 lata. Był w tym czasie zwolniony od świadczeń na rzecz właściciela ziemi, ale przeżycie trzech lat w niezwykle surowych warunkach nie było łatwe.

Mapa hrabstwa pabianickiego z roku 17843 pokazuje w niezwykle obrazowy sposób, jak wyglądały okolice Pabianic na kilka lat przed przybyciem osadników. Tam, gdzie już wkrótce zamieszkają nowi przybysze, rośnie gęsty las. Muszą go wykarczować, by puszczy wydrzeć zarówno miejsce pod zabudowania, jak i pod zasiew, by ziemia ich żywiła. Pierwsi (najprawdopodobniej) pojawiają się osadnicy, którzy założą Pawlikowice. Plan tej wsi nosi datę 1798. Widać na nim dokładnie, że działki dla osadników wyznaczane są na zalesionym terenie4. Plan wsi Rydzyny, który udało się odnaleźć w AGAD5, obrazuje stan z roku 1804. Możemy zobaczyć na nim, że wieś miała być zasiedlana trzema „rzutami”, poczynając od strony Czyżemina. Na granicy części wsi zasiedlanej w pierwszym etapie możemy wypatrzeć maleńką działkę o numerze 32a – to cmentarz. Ewangelicy zakładali cmentarze praktycznie przy każdej osadzie, nie były to zatem duże powierzchnie. Jeśli przyjrzymy się planowi wsi Pawlikowice również wypatrzymy działkę o takim przeznaczeniu. Zazwyczaj miejsca grzebalne planowano na obrzeżach wsi, na skraju lasu, jednak rozbudowa Rydzyn poprzez kolejne zasiedlenia sprawiła, że cmentarz znalazł się w środku osady. Był miejscem spoczynku dla jej mieszkańców i stał się kroniką wsi. Najprawdopodobniej pierwsze pochówki znajdują się w części, którą obecnie porasta już las. Wśród drzew trudno wypatrzeć choćby wzgórki mogił, ale wydaje się to być oczywiste. Pierwsze księgi metrykalne, w których pojawiają się zapisy dotyczące mieszkańców Rydzyn (czasami: Rydzyn Kolloni) to akta parafii rzymskokatolickiej św. Mateusza w Pabianicach z roku 1817. Co prawda osadnicy są wyznania ewangelickiego, ale minie jeszcze sporo czasu, zanim otrzymają możliwość sprawowania swojego kultu. W 1803 roku ludność ewangelicka miasta i okolic wystosowała prośbę o budowę kościoła ewangelickiego w Pabianicach, jednak z uwagi na wojny napoleońskie plan ten nie doczekał się realizacji. Parafia ewangelicko-augsburska w Pabianicach została erygowana w r. 1818. Pomimo spełnienia formalności administracyjnych parafia nie zaczęła jednak funkcjonować. Dopiero w 1827 r. została reerygowana i zapadła decyzja o wybudowaniu kościoła parafialnego. O założenie parafii wnioskowali również osadnicy z Rydzyn. 27. września 1818 r. odbyło się zebranie ewangelickich delegatów miasta Pabianic oraz osad wiejskich. W piśmie wiernych do Komisji Kaliskiej z prośbą o założenie w Pabianicach parafii możemy odnaleźć nazwiska pierwszych mieszkańców Rydzyn - 21 ewangelickich kolonistów pochodzenia niemieckiego, którzy obrabiali łączny areał 742 mórg magdeburskich6:

  1. Gottlob Moritz Nr. 1 – 35 Morgen
  2. Johann Schreier Nr. 2 – 35 Morgen
  3. Johann Klause Nr. 3 – 35 Morgen
  4. Adalbert Kruschel Nr. 4 – 35 Morgen
  5. Christian Klatt Nr. 5 – 35 Morgen
  6. Christian Heck Nr. 6 – 35 Morgen
  7. Christian Birke Nr. 7 – 35 Morgen
  8. Gottlieb Beyer Nr. 8 – 35 Morgen
  9. Adalbert Schultz Nr. 9 – 42 Morgen
  10. Martin Schiffler Nr. 10 – 35 Morgen
  11. Johann Moritz Nr. 11 – 35 Morgen
  12. Gottlieb Schultz Nr. 12 – 35 Morgen
  13. Christoph Passein Nr. 13 – 35 Morgen
  14. Johann Mund Nr. 14 – 35 Morgen
  15. Johann Bentsch Nr. 15 – 35 Morgen
  16. Christian Pudrycki Nr. 16 – 35 Morgen
  17. Samuel Giehl Nr. 17 – 36 Morgen
  18. Michael Bentsch Nr. 18 – 35 Morgen
  19. Johann Schwaneberg Nr. 19 – 35 Morgen
  20. Johann Heckert Nr. 20 – 35 Morgen
  21. Johann Kruschel Nr. 21 – 34 Morgen

Warto poznać te nazwiska, by zobaczyć, że pomimo dwóch wojen światowych i exodusu potomków niemieckich osadników po 1945 roku, nazwiska założycieli Rydzyn przetrwały. Oczywiście w wielu przypadkach spolszczone lub przekręcone. Niepiśmienni osadnicy niemieckojęzyczni z pewnością często narażeni byli na niepoprawne zapisanie ich nazwisk w dokumentach kościelnych. Analizując akta metrykalne na przestrzeni lat można zaobserwować, jakim zmianom ulegają. Bez jakichkolwiek podtekstów politycznych, o czym wspomina w liście otwartym do czasopisma „Dziennik Łódzki” ksiądz Zimmer, pastor pabianicki. W numerze 32 z 30 stycznia (11 lutego) 18877 roku szeroko omawia sytuację, gdy dawny pisarz gminny, a obecnie dziennikarz, próbował udowodnić, że polskie nazwisko „Pudrycki” zostało zniemczone przez zastosowanie zapisu „Pudritz”. No cóż, współczesna analiza dokumentów, na które powołał się pastor potwierdziła: od początku zapis nazwiska brzmiał „Pudrycki”, tyle, że choć brzmiało z polska, było nazwiskiem osadnika przybyłego z miejscowości Blug.

W naszej opowieści znowu pojawia się nazwisko Pudrycki. Nie przypadkowo. Historia Rydzyn jest z rodziną Pudryckich nierozerwalnie związana. Pierwszym osadnikiem o tym nazwisku był Krystian (Chrystian). Kiedy 8 marca 1818 zgłaszał w parafii w Pabianicach narodziny swego syna, Jana Bogumiła, miał lat 44. Analiza kolejnych akt, np. aktu urodzenia następnego syna, pokazują jednak, że wiek dorosłych mieszkańców osady był podawany „na oko” - na przykład w 1823 roku miał lat 45. Inaczej rzecz się miała z matką, Anną Rozyną: w 1818 miała 30 lat, a w 1823 już 40. Musimy więc spekulować i domniemywać. Jeśli słusznie przypuszczamy, Krystian przybył do Rydzyn jako kawaler (mógł mieć wówczas około 23 lat). Prowadzenie akt rozpoczęto dopiero w 1817 roku, nie posiadamy aktu ślubu Krystiana z Anną Rosyną z Lucyuszów, ani aktu urodzenia ich pierwszego dziecka. Z późniejszych dokumentów wynika, że pierwszy był syn, któremu nadano tradycyjnie imię ojca – Krystian. Narodziny Jana Bogumiła (Johanna Gottlieba) zgłosił ojciec w obecności dwóch świadków, Jana Terżyńskiego i Szymona Czekalskiego. Wszyscy trzej panowie byli włościanami zamieszkałymi w Rydzynach. Ciekawostką jest, że towarzyszący ojcu sąsiedzi noszą polsko brzmiące nazwiska. Analiza ksiąg metrykalnych wskazuje na zasadę, że rodziny niemieckich osadników, powiązane ze sobą językiem i wyznaniem, zamykały się we własnym kręgu. Do Polski sprowadziła ich możliwość swobodnego wyznawania swojej wiary i w jej obrębie żyli. Zawierali śluby, towarzyszyli narodzinom i zgonom. W trosce o zapewnienie właściwej opieki duchowej dążyli do założenia szkoły dla swoich dzieci. Szkoły, w której kantor prowadził lekcje w języku ojczystym i obok czytania i pisania uczył religii. Był upoważniony do przewodzenia modlitwom, czytania Biblii oraz intonowania śpiewów. Mógł w ograniczony sposób celebrować chrzty i pogrzeby. Szkoła była równocześnie domem modlitwy. W mniejszych osadach zbierano się na modlitwy w domu jednego z gospodarzy. Jeszcze w latach 30. XX wieku nabożeństwa domowe odbywały się w Rydzynach w domach rodzin Gerstendorf, Stürzbecher, Lietke, Klingert, Pudrycki8. A przecież już w 1800 roku mieszkańcy Rydzyn apelowali o założenie szkoły9.

Wróćmy do rodziny Pudryckich. Znaczącą postacią w naszej historii jest właśnie Johann Gottlieb Pudrycki, bo to za sprawą jego potomków cmentarz ewangelicki, ta księga pamiątkowa Rydzyn, wciąż trwa. Podczas spaceru po rydzyńskim cmentarzu nie spotkamy już niestety śladów po najwcześniejszych mieszkańcach. Nie znajdziemy zmarłych w 1817 roku Wojciecha Faukta czy Anny Maryjanny Szeflerowej, nie natrafimy na ślad zmarłej w 1818 rocznej Anny Louizy Baierówny. Nie odszukamy grobu samego Krystiana Pudryckiego, który zmarł w 1853 roku. Cmentarz jest niewielki, a pierwsze pochówki zapewne musiały ustąpić miejsca następnym. Prawdopodobnie były to groby w postaci ziemnych kopców i z tej również przyczyny nie przetrwały. Najstarszym zachowanym jest piękny nagrobek Johanna Gottlieba Pudryckiego. Zmarł on w lutym 1886 roku. Niestety nie wyznacza miejsca pochówku: pęknięty na pół został przeniesiony troskliwą bezimienną ręką w bezpieczne miejsce i stoi wsparty o pień drzewa... Na cmentarzu zachowały się dwa inne stare nagrobki. Spoczywają pod nimi: kolejny potomek Krystiana i Anny Rosiny, Samuel Pudrycki, który swego brata Jana Bogumiła przeżył o 13 lat i jego żona, Karolina z domu Arudl (lub Arlt – dokumenty w różnych miejscach podają różną pisownię).

Johann Gottlieb ożenił się w 1837 roku z Anną Katarzyną Szulc. Dla obojga było to pierwsze małżeństwo, a stając na ślubnym kobiercu mieli odpowiednio lat 18 i 19. Z tego związku w 1862 roku rodzi się Emanuel Pudrycki, który w 1885 roku poślubia Amalię z domu Krause. Oboje spoczną na cmentarzu w Rydzynach, a ich grób również przetrwa wojenną zawieruchę. Zanim się to jednak stanie urodzi się im syn, Rudolf. Ma to miejsce w roku 1893.

Rudolf Pudrycki jest już współczesną nam postacią. W 1914 roku zawiera związek małżeński z Lindą z domu Hemmer, urodzoną w Markówce. Z tego małżeństwa przychodzi na świat kilkoro dzieci. Jednym z nich jest pani Marta. Mieszka z rodzicami i rodzeństwem w Rydzynach do końca II wojny światowej. Cała rodzina, choć zachowała wiarę przodków oraz ich język, jest zasymilowana. Brat pani Marty, Arno, przed wojną zostaje powołany do wojska polskiego. Młodszego brata, Emila, do wojska powołuje już Wehrmacht. To prawda o wielu rodzinach osadników. Spotykamy w archiwach wykazy żołnierzy o niemieckich nazwiskach, ewangelickiego wyznania, ginących po obu liniach frontu. Tutaj brat nie stanął przeciw bratu. Arno zaginął podczas kampanii wrześniowej, rodzina nigdy nie poznała okoliczności jego śmierci. Emilowi udało się przetrwać wojnę, śmierć przyniosło mu wyzwoleńcza Armia Czerwona. Zginął na swoim podwórku, w Pawlikowicach, 21.01.1945 roku.

Po zakończeniu wojny potomkowie osadników, którzy zbudowali Rydzyny, zostali z nich wypędzeni. Odebrano im dorobek czterech pokoleń, uznano, że jako winnych wojny należy ich ukarać. Może głosowali w wyborach 1933 roku za partią Hitlera? Może zgłaszali się na ochotnika do wojska niemieckiego? Nie mamy takich dokumentów. Ale władze powojenne też ich nie miały – decyzja o wysiedleniu zapadła równa dla wszystkich. Szacuje się, że 3,5 mln Niemców opuściło swoje miejsce zamieszkania lub zostało przymusowo wysiedlonych, 200 tys. z nich zginęło podczas deportacji do Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, 40 tys. umarło w obozach radzieckich, a 60 tys. w polskich, 120 tys. osób padło natomiast ofiarą aktów przemocy, najczęściej z rąk czerwonoarmistów10 Wśród nich właśnie był brat pani Marty.

Część rodziny Pudryckich wyjechała do Niemiec. Jednak nie wszyscy. Pani Marta zamieszkała w Pabianicach, osiadła tam, jak sama mówi, po latach tułaczki. W tym czasie w Rydzynach pochowała swojego ojca, Rudolfa. Ta decyzja spowodowała, że mały cmentarz znów stał się czynny. Prawo polskie przewiduje, że użycie terenu cmentarnego po zamknięciu cmentarza na inny cel nie może nastąpić przed upływem 40 lat od dnia ostatniego pochówku11. Rudolf spoczął wśród swych przodków w 1961 roku. Żona Linda przeżyła go o 13 lat. I choć pani Marta była już wówczas od wielu lat mieszkanką Pabianic, dojazd do Rydzyn zaczął sprawiać jej kłopot, to i tak zdecydowała, że matka spocznie obok ojca. Udało się również dokonać przeniesienia szczątków brata do rodzinnego grobu. W ten sposób rodzina Pudryckich ratuje to miejsce od zapomnienia.

Tekst: Hanna Szurczak,
zdjęcia: Hann Szurczak, Tomasz Korzekwa


Przypisy

  1. A. Gramsz „Dzieje Pabianic. Kalendarium do 1939 roku”, Łódź 2005, s.26
  2. K.P. Woźniak „Niemieckie osadnictwo wiejskie między Prosną a Pilicą i Wisłą od lat 70.XVIII wieku do 1866 roku. Proces i jego interpretacje.”, WUŁ, Łódź 2013, s.47
  3. Kopia z Oryginalney Mappy Geometryczney Hrabstwa Pabianickiego Dziedzicznego Prześw: Kapituły Katedr: Krakowskiey; w Roku 1750 przez Macieja Teütsch Geometrę Przysięgłego Narysowaney; ZROBIONA przez Macieja Dębskiego w Roku 1784.", AGAD, sygn. Zb. Kart. 222-14
  4. Plan von der in dem Konigl: Amte Pabianice, Petrikauschen Kammer Departements und Sizadekschen Creises belegenen, im Jahr 1796 neuangelegten Colonie Pawlikowice so wie selbige auf den Grund des Privilegii eingetheilet im Monath Juny & July 1798 durch Grapow, AGAD sygn. Zb.Kart. 402-285-15
  5. Plan kolonii Rydzyny 1804, AGAD, sygn. Zb. Kart. 402-358-50
  6. A. Hoefig, Das Pabianicer Deutschtum vor 120 Jahren, [w:] Neue Lodzer Zeitung 08.11.1936
  7. http://bc.wimbp.lodz.pl/
  8. Kirchenkollegium der Gemeinde Pabjanice, Hundert Jahre göttlicher Gnade und Arbeit an der ev. luth. Gemeinde zu Pabjanice. Sind sie auch Dir zum Segen geworden? Kurze Geschichte der ev. luth. Gemeinde zu Pabjanice zum 100-jährigen Jubiläum am 12. Juni 1927, Łódź 1927
  9. AGAD, GDPPP, sygn. VII 433, k.nlb
  10. http://www.polska-niemcy-interakcje.pl/articles/show/13 (dostęp: 9.10.2018)
  11. http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf[PDF] (dostęp: 12.10.2018)



Tomasz Szwagrzakkontakt