W miejscowości Zimna Woda (Kaltwasser), położonej w woj. dolnośląskim, znajduje się niezwykły cmentarz. Obok przedwojennych grobów niemieckich mieszkańców tej wsi pojawiły się groby mieszkańców powojennych – prawosławnych przesiedleńców z województw lwowskiego, tarnopolskiego, wołyńskiego i stanisławowskiego. Spoczęli tu również osadnicy sprowadzeni na te ziemie w ramach akcji „Wisła”. Na teren powiatu lubińskiego, w którym położona jest Zimna Woda, przybyło 9 transportów z przesiedleńcami. Równocześnie trwała akcja wysiedlania Niemców. Do końca 1947 roku wysiedlono z całego powiatu 13 880 Niemców – z autochtonów zaledwie 102 osoby udowodniły swoje słowiańskie pochodzenie.
Przesiedlani Polacy i Łemkowie musieli tworzyć swoje życie od podstaw. Tym, co dawało największe oparcie w trudnych czasach powojennych, była wiara. Prawosławni mieszkańcy Zimnej Wody i ościennych wsi otrzymali pozwolenie na zajęcie ewangelickiego kościoła, położonego pięknie na wzgórzu, otoczonego starym cmentarzem. Początków zarówno świątyni jak i cmentarza poszukiwać należy w wieku XIV. Nie obce im były zawieruchy religijne. Do 1718 roku świątynia wraz z cmentarzem służyła katolikom, następnie do końca II wojny – ewangelikom.
Wśród napływowej ludności ewangelików (pomiędzy którymi stawiano znak równości z Niemcami) nie było. Jeśli byli, starannie to ukrywali. Dlatego władze wyraziły zgodę na przekazanie kościoła i przynależnego doń cmentarza prawosławnej parafii.
W okresie powojennym wiele cmentarzy ewangelickich, na mocy rozporządzeń nowej władzy, było likwidowanych. W Zimnej Wodzie stało się inaczej. Nowi mieszkańcy tych okolic wyremontowali swoją świątynię, jednocześnie obserwując, jak znikają kamienie nagrobne z ewangelickich mogił, żeliwne krzyże, kute ogrodzenia. Na „Ziemiach Odzyskanych” działali szabrownicy, którzy nie mieli żadnych zasad poza jedną – wzbogacić się. Społeczność parafii Zaśnięcia Przenajświętszej Bogurodzicy nie zapomniała, że i oni zostawili na wschodzie groby swoich bliskich. Kiedy wysiedlono Niemców, zostawili nie tylko majątki, domy, zwierzęta i ziemię. Zostawili prochy przodków. Być może to poczucie wspólnego doświadczenia straty sprawiło, że mieszkańcy Zimnej Wody otoczyli ewangelicki cmentarzyk opieką, nie pozwolili do końca rozkraść starych krzyży, przerobić nagrobków na progi w szopach? Nie wiadomo. Wiadomo tylko, że nie pozwolili wyrwać tej karty z historii swojej nowej „Małej Ojczyzny”.
Do lat 70-tych XX wieku cmentarz służył nowej społeczności. Obok starych ewangelickich pojawiły się nowe prawosławne groby. Ci, którzy dbali o swoje, otaczali opieką i te sąsiednie, opuszczone. A gdy miejsca na cmentarzu zabrakło, nie przekopano starej części, lecz utworzono nowy cmentarz. Na początku lat 90-tych XX w. stary cmentarz zabezpieczono poprzez uznanie go za zabytek.
Na terenie cmentarza prowadzone są stałe prace porządkowe. Kilkakrotnie odbyły się również obozy, podczas których młodzież z całej Polski pracowała na rzecz cmentarza. Odbył się także obóz dla młodzieży niemieckiej, który prowadził pastor z Magdeburga.
Parafia, jako właściciel terenu, boryka się z problemami finansowymi, związanymi z pracami konserwatorskimi, ale nie ustaje w staraniach. Obecnie planowane jest ogrodzenie terenu (dotychczasowe, dość prowizoryczne, ulega zniszczeniu pod wpływem czasu). Marzeniem parafian jest również odnowienie ocalałych nagrobków i krzyży.
Tekst, w oparciu o literaturę i rozmowy z mieszkańcami: Hanna Szurczak, zdjęcia: Marcin Szurczak
Czesław Sternicki, Stanisław Tokarczuk „Monografia gminy wiejskiej Lubin. Na przestrzeni lat”, Lubin 1997