EnglishDeutsch strona główna cmentarze Ratując pamięć stan 1925 bukowiec wykaz cmentarzy bibliografia linki kontakt z autorem


Wywiad z Marianem Sadowskim, miłośnikiem Obornik Wielkopolskich

Cmentarz w Obornikach

Panie Marianie, poznaliśmy się w dość nietypowy sposób. Trafił pan do mnie w trakcie swoich poszukiwań genealogicznych. Nie mogłam pomóc, jednak wkrótce pan okazał się być ważną osobą dla mojej działalności. A wszystko to wypłynęło – znowu – za sprawą Andrzeja Brauna. Zanim jednak do tego dojdziemy pytanie tradycyjne: kim pan jest?

M.S. Mieszkam w Obornikach Wielkopolskich. Rocznik 55, z zawodu kierowca, handlowiec, ślusarz.

Zatem z historią nic pana nie łączy?

M.S. Historia stała się moim hobby od 1990. Wówczas dowiedziałem się o swoich niemieckich korzeniach. I zacząłem szukać. Wcześniej znałem co prawda obco brzmiące nazwisko mojej babci ze strony ojca, ale w domu się o tym nie mówiło. Dziwiło mnie nawet, czemu mój ojciec nie utrzymuje kontaktu z matką. O dziadku, czyli jego ojcu wiedziałem tylko, że zginął jako robotnik leśny w Wyknie (łódzkie) i tam został pochowany.

A we wspomnianym przez pana roku 1990?

M.S. Brat mojego ojca mieszkał w Niemczech. Po zjednoczeniu Niemiec pojechałem do niego, żeby go poznać. Wtedy właśnie wujek zaproponował, żebym poszperał w Archiwum Państwowym w Piotrkowie Trybunalskim. Zmarł, zanim wyjaśnił mi tajemnicę rodzinną. Później odwiedziłem jego wnuka, który pokazał mi niezwykłą rzecz: ścianę z drzewem genealogicznym, na którym zobaczyłem, kim jestem!

Wszystko zaczęło się układać jak w łamigłówce, do której znajdziemy klucz?

M.S. Tak! Zrozumiałem, że historia rozdzieliła braci – jeden poszedł za odchodzącymi z Polski po wojnie Niemcami, drugi został w Polsce. Ale nasi przodkowie byli pruskojęzyczni. Nie pozwolę ich sobie odebrać. Walczę o prawo do korzeni. Strona niemiecka stawia mi jednak takie wymagania, których nie mogę spełnić.

Zatem nie historia jako taka stała się pana pasją, a raczej historia ewangelików na obecnych ziemiach polskich?

M.S. Wiedziałem, że ojciec był ewangelikiem. Miałem problem z pochowaniem go, bo ojciec nie chodził do kościoła. Pod koniec jego życia mama próbowała pogodzić męża z kościołem katolickim, ale odmówił. W związku z tym ksiądz robił później trudności.

Ojciec pana pochowany jest w Obornikach Wielkopolskich, ale urodził się gdzie indziej?

M.S. Tak. Urodził się w Wyknie woj. łódzkie. Tam zresztą pochowany jest jego ojciec. Zbyt późno się o tym dowiedziałem, cały czas myślałem, że w Tomaszowie.

Cmentarz w Obornikach

Zaczął pan opiekę nad cmentarzem ewangelickim w swojej okolicy. Tak trochę jakby dla swojej rodziny.

M.S. To dość niezwykła historia. W Obornikach zaczęły krążyć cyfrowe kopie przedwojennych zdjęć. Dotarły i do mnie. Na kilku rozpoznałem brata mojego ojca. Do Obornik przywiózł je Helmut Brauer, którego ojciec przed wojną był pastorem w Obornikach. Syn, porządkując poddasze w domu w Lubece, znalazł aparat z filmem. Zdjęcia sprzed tak wielu lat! Pan Brauer jest obecnie pastorem w Lubece. Kiedy za pośrednictwem pana Adama Malińskiego, tłumacza, dotarła do niego informacja, że rozpoznałem swojego wuja na tych zdjęciach, poprosił o spotkanie. Otrzymał ode mnie inne zdjęcia, których nie posiadał.

Historia niezwykła! Co to jednak ma wspólnego z cmentarzem?

M.S. Tuż przed 1 listopada 2016 pan Maliński poinformował mnie o kolejnej wizycie pastora. Zasugerował, że można by oczyścić cmentarz ewangelicki, by okazać pastorowi swoją życzliwość. Tyle, że miałem na to kilka dni! A do uporządkowania cmentarze ewangelickie w Uścikowie i Uścikówcu. Ogrodzenie zostało dawno rozkradzione. Podobnie jak krzyże. Zachowały się jednak niektóre nagrobki i te poczyściłem. Odkryłem w czasie porządkowania piękny krzyż żeliwny z napisem wykonanym gotykiem. To była wielka radość. Pomyślałem, że może pastor pomoże odczytać, do kogo należał.

I udało się?

M.S. Tak. Krzyż upamiętniał osobę, która pełniła funkcję strumajstra. To ktoś, kto obserwuje poziom wody w rzece, by sygnalizować zmiany. O dziwo był urodzony w Gdańsku.

A jak te cmentarze wiążą się z pana rodziną?

M.S. Podczas porządków przypomniałem sobie, że w tych okolicach mieszkał brat mojego ojca, a w 1936 roku zmarła jego żona. Chyba zatem powinna tam być pochowana. Czułem się tak, jakbym opiekował się grobem ciotki.

Udało się zatem uporządkować te dwa cmentarze przed przyjazdem pastora. Czy są w związku z nimi jakieś dalsze plany?

M.S. W miejscowości Owcze Głowy z inicjatywy pani sołtys postawiono obeliski z dwujęzycznym napisem. Jest to pamiątka po istniejącym w tym miejscu cmentarzu ewangelickim. Na cmentarzach, które porządkowałem, staną specjalnie w tym celu zamówione krzyże. Będą gotowe na przyszły rok. Pastor Brauer zadeklarował pomoc finansową w ich ufundowaniu.

Jak wyglądała wizyta pastora na cmentarzach?

M.S. Przyjechał tu, by reaktywować cmentarze. W Uścikowie pastorowi w uroczystości towarzyszył proboszcz parafii katolickiej, dwóch fotoreporterów z lokalnej prasy, tłumacz. Ponieważ tłumaczem był nauczyciel, przywiózł ze sobą delegację uczniów – trzy osoby. Ja przywiozłem ze sobą wnuka. Ksiądz katolicki ładnie podziękował. W Uścikówcu czekało na nas ponad 30 osób, a na każdym grobie płonął znicz. Całość tej uroczystości zorganizowała pani sołtys. Pastor był mile zaskoczony.

Nawiązał pan z pastorem Brauerem bliższą znajomość?

M.S. Zaprosiłem go do nas na kolację. Opowiedział mi wówczas historię, której przede mną nie słyszał nikt. 29.08.1939 jego ojciec, który był – przypomnę – pastorem w Obornikach Wielkopolskich, został zmuszony do wyjazdu. Musiał wrócić do Gdańska. Wojewoda poznański wydał rozporządzenie, że wszyscy mówiący w języku niemieckim obywatele miasta mają je opuścić. Większość z nich wyjechała w okolice Sochaczewa, Kutna, Łowicza. Kiedy pastor 3.09.1939 wrócił z Gdańska, nie zastał już swoich parafian. Wówczas podążył za nimi do Sochaczewa. Upamiętnił ten czas na swoich zdjęciach.

Cmentarz w Obornikach

Dzięki pastorowi (zarówno ojcu, jak i synowi) społeczność lokalna odzyskała część swojej historii. Co będzie się działo z tymi zdjęciami?

M.S. Posiadanie takich pamiątek jest dla mnie bardzo cenne. Zresztą dla innych mieszkańców Obornik również. Ci z nas, którzy interesują się przeszłością mogli zdobyć kopie zdjęć. Mamy Izbę Regionalną przy Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy w Obornikach, która powstała z inicjatywy grupy miłośników historii naszego regionu. Wydana została książka dotycząca historii Obornik i tam te zdjęcia są zamieszczone.

Pastor Brauer jest ważną osobą nie tylko w historii Obornik, działa również na rzecz współczesnych mieszkańców?

M.S. Tak, to postać bardzo pozytywna. Angażuje się w pomoc charytatywną dla osób, będących w trudnej sytuacji życiowej. Chyba nie ma dla niego znaczenia wyznanie. Widać, że czuje potrzebę kontynuowania pracy ojca. Może wypełnia swego rodzaju testament?

Wróćmy do cmentarzy. Czy rozpoczynając prace porządkowe rozpoznał pan sytuacje prawną tych zabytków?

M.S. Wydawało mi się, że nie jest to potrzebne. Były takie zaniedbane! Gdyby ktoś miał nad nimi pieczę, chyba by tak nie wyglądały. Wyobrażam sobie, że jeśli teren ma właściciela i jest zabytkiem, to jest to widoczne dla postronnych osób.

Cmentarz w Obornikach

Obawiam się, że nie do końca. Wpisanie do ewidencji zabytków nie musi oznaczać troski o zabytek. Niestety.

M.S. To jaką rolę pełni konserwator zabytków?

Na to pytanie nie umiem odpowiedzieć. W moim dotychczasowym doświadczeniu spotkałam się jedynie z funkcją inwentaryzacji zabytków z danego terenu. I orzeczeniu, w jakim są stanie.

M.S. I potem nie ma innych działań? Pracy na rzecz ratowania?

Ja nie spotkałam. Co nie znaczy, że takie działania nie są podejmowane.

M.S. A u nas jest jeszcze inaczej. Mamy na swoim terenie klasztorek. Kiedyś był bardzo ładny. Spłonął jednak i obecnie to ruina. Konserwator zadecydował, że ma pozostać w takim stanie.

Tak. Kiedyś, w innej części Polski spotkałam już takie sytuacje. Zabytki pozostają jako „trwała ruina”. Przy czym okazuje się, że termin taki nie występuje w ustawie o ochronie zabytków, ale jest stosowany w teorii i praktyce konserwatorskiej na oznaczanie obiektu zabytkowego, egzystującego w formie zabezpieczonego i ustabilizowanego reliktu. Wydaje mi się, że – w oparciu o ustawę o ochronie zabytków – można zabiegać o odbudowę obiektu, o którym pan mówi.

M.S. To dobra nowina, zwłaszcza, że pastor był zainteresowany renowacja tego obiektu.

Powróćmy jednak do cmentarzy w pana okolicy. Mówił pan, że w Obornikach przed wojną był pastor. To oznacza, że była parafia. A skoro była parafia, to był i cmentarz...

M.S. Z zaskoczeniem dowiedziałem, się że każda wioska miała swój cmentarz. Wcześniej wiedziałem o cmentarzu w Obornikach. On jednak został po wojnie zniszczony doszczętnie. Zwyczajnie zrównano go z ziemią. Nie wiem, czy były przeprowadzone ekshumacje. A ja posiadam zdjęcia z tego cmentarza, z pogrzebów, które się tam odbywały. Wiem, że na miejscu cmentarza postawiono duży sklep spożywczy. Obecnie w tym miejscu jest apteka i sklep spożywczy „Mila”.

Cmentarz w Obornikach

Czy w jakiś sposób upamiętniono poprzednia funkcje tego miejsca?

M.S. Proszę sobie wyobrazić, że pewnego dnia, skracając sobie drogę i przechodząc przez ustronne miejsce za sklepem, natknąłem się tam na obelisk upamiętniający dawny cmentarz. To jest niewłaściwa lokalizacja! Taki obelisk powinien stać przed sklepem, by był widoczny dla wszystkich mieszkańców. Tam, gdzie jest obecnie, widują go jedynie popijający w krzakach.

Czy sądzi pan, że władze miasta zechcą zaangażować się w odrestaurowanie cmentarzy, przestawienie obelisku? Czy dostrzegł pan jakieś zainteresowanie?

M.S. Gdy w Obornikach pojawił się pastor Brauer, chcący poświęcić stare cmentarze, pan Adam sprawą zainteresował proboszcza katolickiego z kościoła farnego. Zresztą bardzo przychylnego działaniom pastora i moim. Nie było jednak nikogo z władz. Więc chyba nie są zainteresowani upamiętnieniem istnienia w naszym mieście ewangelików. A skoro tak, to nie będą wspierać takich działań, jak opieka nad cmentarzami.

Mówi pan, że pastor i proboszcz spotkali się na cmentarzu. Czy pastor Brauer ma jakieś roszczenia wobec parafii katolickiej?

M.S. Sam o to pytałem. Ale pastor powiedział, że najważniejsze iż kościół nadal służy modlitwie, Bogu. On wie, że w różnych miejscach Polski dawne budynki pokościelne zostały adoptowane do innych celów. A u nas budynek nadal służy wiernym. To dla niego najważniejsze.

Panie Marianie, serdecznie dziękuję za rozmowę. Mam nadzieję, że uda się panu postawić krzyże, a obelisk, dzięki pana staraniom, wreszcie zostanie pokazany wszystkim mieszkańcom Obornik. Życzę powodzenia.

Wywiad przeprowadziła: Hanna Szurczak, zdjęcia: M.Sadowski
21.12.2016




Tomasz Szwagrzakkontakt