EnglishDeutsch strona główna cmentarze Ratując pamięć stan 1925 bukowiec wykaz cmentarzy bibliografia linki kontakt z autorem


Wywiad z A. Ciućką i R. Figlem – duchownymi ze Świdwina

19 października 2019 pojawiło się na Facebooku zdjęcie: dwóch mężczyzn, a pomiędzy nimi nagrobek. Podpis brzmiał: „Pastor z księdzem sprzątają żydowski cmentarz...” Kiedy w komentarzu padło: „A rabin zrobił im zdjęcie” sytuacja dojrzała! Tak powstał wywiad podwójny.

Szanowni panowie, proszę się przedstawić.

Rafał Figiel: Urodziłem się w Złotowie, dzieciństwo i młodość spędziłem w Jastrowiu, po skończeniu liceum wstąpiłem do seminarium w Koszalinie, święcenia kapłańskie przyjąłem w 1996 roku. Od zawsze interesowałem się historią, także innych kultur, co zawdzięczam mojemu świętej pamięci ojcu, który rozbudzał te zainteresowania, ucząc jednocześnie otwartości.

Adam Ciućka: Jestem pastorem Kościoła Bożego w Polsce, jednego z protestanckich, a dokładniej zielonoświątkowych kościołów, który jest częścią ogólnoświatowego Kościoła Bożego z centralą w Cleveland, w Stanach Zjednoczonych. Od 1997 r. mieszkam wraz z żoną w Świdwinie, gdzie zostałem skierowany do pracy w miejscowej parafii (zborze) i gdy okazało się, że Świdwin to piękne i fajne do życia miasto, podjęliśmy decyzję, że dalej się nigdzie nie wybieramy. Wsiąkliśmy więc w miasto i jego sprawy.

Jak Panowie się poznali?

A.C. Poznaliśmy się chyba... w sklepie na zakupach. Jakoś skojarzyłem, że Rafał jest wikariuszem parafii św. Michała, z którą od lat utrzymuję serdeczne relacje. Potem kontaktowaliśmy się w sprawie organizacji wspólnego nabożeństwa.

R.F. Kiedy zacząłem pracę jako wikariusz w parafii pw. św. Michała Archanioła w Świdwinie dowiedziałem się, że w rocznym programie duszpasterskim mamy coś takiego jak nabożeństwo ekumeniczne. Ku mojemu zaskoczeniu i radości z udziałem innej wspólnoty religijnej, co stanowi przecież o istocie tego nabożeństwa. W poprzednich parafiach miałem do czynienia z tygodniem ekumenicznym w wersji „monowyznaniowej” - modliliśmy się w intencji o jedność, ale bez faktycznego udziału braci z innych Kościołów. Niekoniecznie wynikało to z jakiejś niechęci, często po prostu z nieobecności innych wspólnot na danym terenie, a tu naraz „prawdziwe nabożeństwo”. No i tak zacząłem „poszukiwania” pastora, z którym trzeba było ustalić szczegóły, okazał się nim właśnie Adam.

Czy ten projekt jest pierwszym wspólnym?

R.F. Tak, ja się włączyłem tak naprawdę w projekt już istniejący, którego inicjatorem jest Adam, do spółki z naszym parafianinem Zbyszkiem Czajkowskim, bratem księdza profesora Michała Czajkowskiego – zasłużonej dla dialogu chrześcijańsko-żydowskiego postaci.

A.C. Cmentarz żydowski sprzątamy już od lat. Gdy ks. Rafał pojawił się w Świdwinie od razu można było na niego liczyć. Może powiem kilka słów o samym cmentarzu. Cmentarz został założony prawdopodobnie w latach 70. lub 80. wieku XVIII i został zniszczony podczas Nocy Kryształowej, a także w późniejszych latach. Wszystkie znajdujące się na nim macewy zostały poprzewracane i porozbijane. Niestety po zakończeniu wojny w 1945 roku kirkut był nieustannie bezczeszczony przez miejscowych chuliganów. W roku 2000 zapomniany kirkut został uporządkowany dzięki wspólnej pracy młodzieży polskiej i niemieckiej. Przyjazd młodzieży z Niemiec, z jednego ze zborów zielonoświątkowych, zorganizował Heinz Wandelt, dawny mieszkaniec Świdwina. Za to pan Zbigniew Czajkowski zaangażował miejscowych przedsiębiorców, m.in. pp. Romana i Marka Marko oraz Janusza Paprockiego, i wspólnie udało nam się wykonać ogrom pracy, by uratować to miejsce przed zapomnieniem. Od tego czasu, 2-3 razy w roku sprzątamy cmentarz, grabimy liście, usuwamy zbędne zakrzaczenia itd.

Czy będą kolejne wspólne prace?

A.C. Myślę, że tak. Ks. Rafał zainicjował sprzątanie także ewangelickich cmentarzy w okolicy i nasz zbór na pewno się w te działania włączy. Trwają także prace nad projektem również bardzo ważnym i potrzebnym naszemu miastu, który w szerszym gronie współtworzymy z ks. Rafałem, ale o tym na razie nie chcemy publicznie mówić. Musimy dopiąć wszystkie szczegóły.
W międzyczasie jednak organizowaliśmy już wspólne nabożeństwa ekumeniczne, oraz pomagałem trochę ks. Rafałowi przy organizowaniu projekcji filmu dokumentalnego o pogromie kieleckim „Przy Planty 7/9”. Rafałowi udało się zaprosić reżysera, po projekcji odbyła się ciekawa dyskusja. Myśleliśmy, że ta projekcja przejdzie bez echa, tymczasem nałożyła się na kontrowersje wokół poprawiania ustawy o IPN i wzbudziła skrajne emocje. Mimo wszystko było warto, bo film niezwykły. Polecam obejrzeć.

R.F. Rozmawiamy o konieczności zaopiekowania się istniejącymi w pobliżu Świdwina cmentarzami ewangelickimi, a raczej tym, co po nich przetrwało, po systematycznej i zaplanowanej przez władze państwowe akcji ich niszczenia w latach powojennych, Adam rzucił ostatnio hasło upamiętnienia zburzonej przez Niemców synagogi w Świdwinie, jesteśmy też uczestnikami innego projektu „renowacyjnego”, o którym na razie wolałbym nie mówić.

Czy to spotkanie na kirkucie poprzedzone było innymi sposobami angażowania się w ratowanie znikających cmentarzy?

R.F. Przez kilka lat zajmowałem się zapomnianymi cmentarzami pierwszowojennymi na Mazowszu, terenem mojego działania był zwłaszcza powiat ostrowski. Podczas tych prac uderzyło mnie to, jak niewiele z tych cmentarzy figuruje w jakiejkolwiek ewidencji (gminnej, wojewódzkiej) – np. we wspomnianym powiecie liczba ujętych w ewidencjach cmentarzy nie przekracza dziesięciu, gdy w rzeczywistości jest ich ponad siedemdziesiąt i nie chodzi tu o to, że są zatarte w terenie – często nawet w warstwie powierzchniowej są zachowane takie struktury jak wał otaczający cmentarz czy nawet poszczególne mogiły – te cmentarze nikogo nie interesują. Wbrew ustawie z 1933 roku, która nakazuje władzom państwowym i samorządowym opiekę i ochronę tych cmentarzy, są zupełnie zaniedbane, ich istnienie jest ignorowane, były też niszczone i ten proces przebiega już od lat międzywojennych. Udało mi się zachęcić wójta w parafii Wąsewo, w której wtedy pracowałem, do podjęcia starań o renowację istniejącego na jego terenie cmentarza i wspólnymi siłami dokonaliśmy tego, przy współpracy z niemieckim kołem rezerwistów w Meppen. Z młodzieżą tej i sąsiednich gmin uporządkowaliśmy też kilka innych cmentarzy.

A.C. Kilkanaście lat temu pomagałem pewnemu stowarzyszeniu w porządkowaniu przedwojennego cmentarza we wsi Nielep pod Świdwinem. Pięknie upamiętniono tam dawnych mieszkańców, niestety inicjatorzy wyjechali ze wsi, a części miejscowych ten pomysł chyba nie przypadł do gustu, bo cmentarz znowu jest w opłakanym stanie.

Z jakimi przemyśleniami wiązała się ta praca?

A.C. Pomimo różnic, czasami wielkich, bo w akcjach biorą przecież udział nie tylko katolicy czy zielonoświątkowcy, ale również osoby niewierzące czy agnostycy, wszyscy jesteśmy otwarci na siebie i chcemy zadbać o pamięć tych, którzy żyli tu przed nami. Wierzę też, że pragnieniem nas wszystkich jest tolerancyjny i otwarty na różnorodność Świdwin, który inspirując się swoją historią będzie takim właśnie miejscem dla kolejnych pokoleń mieszkańców. Współpracujemy, bo lubimy i szanujemy historię naszego regionu, cenimy ludzi, którzy tu żyli przed nami, wierzymy, że można ten szacunek dla innych przekazać dalej i doszliśmy do wniosku, że wspólnie możemy więcej zdziałać niż osobno.

R.F. Dla mnie jest to przede wszystkim troska o człowieka – nie tylko tego, którego miejsce spoczynku ciała porządkuję, ale o tego, który jako młody chrześcijanin patrzy na swoich duszpasterzy i uczy się szacunku, dialogu i otwartości na bliźniego. Bardzo się cieszę, że spora część naszych wolontariuszy to młodzież, która zaczyna interesować się nie tylko miejscem, ale również historią i kulturą żydowską. Jest to też fenomenalna okazja do tego, aby poznać się lepiej jako chrześcijanie należący do różnych tradycji religijnych, nauczyć się żyć nie „obok siebie”, ale „ze sobą”, budując zgodę owocującą spotkaniem na modlitwie, ale i przy wspólnych przedsięwzięciach, nadających kształt naszej „małej ojczyźnie”.

Głos Panów, jako duchowych przewodników, jest niezwykle cenny w dyskusji o roli ratowania pamięci. Dziękuję, że zechcieli Panowie poświęcić mi swój czas.

Wywiad: Hanna Szurczak, zdjęcie: archiwum rozmówców
19.11.2019




Tomasz Szwagrzakkontakt