EnglishDeutsch strona główna cmentarze Ratując pamięć stan 1925 bukowiec wykaz cmentarzy bibliografia linki kontakt z autorem


Wywiad z Dominikiem Trojakiem, działaczem społecznym z Muzeum w Gałkowie Dużym

Cmentarz w Gałkowie

Panie Dominiku, o inicjatywie sprzątania ewangelickiego cmentarza w Gałkówku napisał Pan na naszą prośbę kilka zdań i wyraził gotowość służenia radą wszystkim, którzy chcieliby rozpocząć podobne działania na swoim terenie. Od tego czasu minęło blisko pół roku. Czy zgłosił się do Państwa ktoś z takimi pytaniami?

D.T.: Do tej pory mieliśmy kilku rozmówców, którzy byli zaciekawieni stroną prawną przedsięwzięcia. Nie wiem, czy wykorzystali nowo nabytą wiedzę.

Ponownie pojawił się Pan w obszarze naszych poczynać kilka dni temu, gdy nawiązał Pan kontakt z zaprzyjaźnionym z naszą stroną społecznikiem z Bukowca, panem Andrzejem Braunem. Tym razem to Pan szukał pomocy, jednak nie dla siebie.

D.T.: Do naszego Muzeum przyjechała młoda studentka Wydziału Geografii UŁ, która w pracy magisterskiej zmierzyła się z jakże trudnym tematem osadnictwa na naszych ziemiach z początku XIX wieku. Temat trudny z powodu niewielu polskojęzycznych tekstów źródłowych - zaledwie dwie książki i kilkanaście artykułów. Do jednej z pozycji dołożyliśmy "swoją cegiełkę" stąd pomysł Pauliny by odwiedzić Muzeum i poszukać materiałów. Udzieliliśmy Jej pomocy dzieląc się swoją wiedzą, zasobami archiwalnymi oraz skontaktowaliśmy dziewczynę z miłośnikami historii - specjalistami od osadnictwa.

Cmentarz w Gałkowie

Pana wizyta w Bukowcu uświadomiła mi, że powinnam porozmawiać z Panem szerzej, bo przecież Gałkówek i jego mieszkańcy zasługują na więcej, niż owe wspomniane kilka słów. Jesteście bardzo prężnie działającą społecznością. Czy możliwe jest opisanie początków?

D.T.: Gałków (zwany Gałkówkiem) już w latach trzydziestych XX wieku był aktywnie działającym ośrodkiem gminnym ziemi brzezińskiej. Kilkanaście instytucji społecznych zapewniało mieszkańcom rozwój intelektualny, duchowy, patriotyczny oraz tężyznę fizyczną. Ze stu kilkudziesięciu rodzin zamieszkujących nasze miejscowości tzn. Gałków Duży i Mały, przeszło połowa mieszkańców czynnie zaangażowana była w życie miejscowości, będąc członkami jednej lub kilku organizacji społecznych. Obecnie staramy się, choć w mniejszym stopniu, kontynuować dzieło naszych przodków.

Gdy sama pierwszy raz próbowałam szukać z zasobach internetu działań na rzecz cmentarzy ewangelickich w województwie łódzkim, to właśnie na Gałkówek trafiałam najczęściej. Waszym „Mini przewodnikiem turystycznym” próbowałam zainteresować gminę Rokiciny, na której obszarze leży Łaznowska Wola. Jak to się stało, że powstał?

D.T.: W pierwszych latach działalności Muzeum (2003 - 2006), gdy nie było jeszcze świetnego projektu turystycznego "Muzeum w Przestrzeni" , podróżnik odwiedzający Gałków skazany był na poszukiwanie wiedzy o interesujących miejscach w okolicy jedynie wśród mieszkańców. Gosia Pakuła - założycielka Muzeum i Andrzej Potański stworzyli malutki przewodnik, w którym opisali najciekawsze miejsca w Gałkowie. Tekst wraz z ilustracjami możecie Państwo znaleźć na stronie www.galkowek.pl

Czym różnicie się od wsi ościennych? W czym tkwi tajemnica Waszej społeczności?

Cmentarz w Gałkowie

D.T.: Początki Gałkowa datują się na XIII wiek, a umieszczone w spisie z XVI wieku nazwiska mieszkańców zamieszkujących wieś nadal możemy odnaleźć wśród gałkowskich rodzin. Trzon gałkowian wywodzi się od kilku rodów, np. moja teściowa jest wnuczką Agnieszki Nyk, która była babcią dla 36 wnuków - większość rodzin od nich się wywodzących nadal mieszka w Gałkowie. Jesteśmy połączeni tutaj silnymi więzami krwi. Nasi "sąsiedzi zza lasu" - Justynów, Janówka, Zielona Góra, Bukowiec, a także Gałkówek Kolonia i Borowa to wsie osadnicze, a tam wicher historii zmienił pierwszych mieszkańców na przybyszów z różnych części Polski.

Z dumą mówicie o swojej przeszłości, nie próbujecie wyprzeć z pamięci 150-letniej historii niemieckiej mniejszości na tych ziemiach. Z czego to wynika?

D.T.: Niestety nie do końca jest tak, jak przedstawia pani teza. Nie muszę tu opisywać, co stało się z licznymi cmentarzami ewangelickimi na naszym terenie, bo to samo Państwo oglądacie i w swoich miejscowościach. Na szczęście powoli zanika uprzedzenie do potomków dawnych osadników, a i niektóre cmentarze przywracane są do stanu, który nie uwłacza pamięci zmarłych. Najlepszym pomostem porozumienia są kontakty międzyludzkie np. współpraca OSP Gałków z zaprzyjaźnioną Strażą Pożarną z Wremen (Niemcy) pozwoliła spotkać się ludziom z dwóch kręgów kulturowych i zauważać, że naprawdę wszyscy jesteśmy tacy sami.

Z miłości do swojej miejscowości powstało Muzeum im. Leokadii Marciniak. To nie jest zwykłe muzeum. Czy może Pan nam opowiedzieć o tym, co je wyróżnia spośród innych tego typu placówek?

D.T.: Muzeum jest jednym z nielicznych w Polsce, będących własnością miejscowego społeczeństwa. "Nasze Muzeum" - te słowa wypowiadane z dumą przez mieszkańców Gałkowa mobilizują nas do jeszcze cięższej pracy. Dlaczego nasze - bo 99% eksponatów to dary mieszkańców (jest z tym czasami spory kłopot, bo każdy przedmiot należy wystawić na półki, a miejsca w Muzeum jest niewiele); bo organizujemy tutaj spotkania z gałkowskimi artystami i kolekcjonerami; bo tutaj każdy eksponat można dotknąć bądź zobaczyć z bliska - a wszystkie mają ciekawą historię; bo przewodnicy to lokalni pasjonaci.

W jaki sposób Muzeum łączy się z tematem opieki nad cmentarzem ewangelickim?

D.T.: Po akcji, które opisałem na Państwa stronie, cyklicznie (trzy - cztery razy w roku) spotykamy się, by wykaszać cmentarz, porządkować i robić drobne naprawy (na szczęście nie zniszczenia po aktach wandalizmu, ale po działaniach Natury).

Cmentarz w Gałkowie

Wydaliście Państwo bardzo interesującą książkę „Ewangelicko-luterańska parafia Brzeziny koło Łodzi 1829-1945”. Wydawnictwo to ma swoją historię. Może nam Pan o niej opowiedzieć?

D.T.: Nasz przyjaciel z Niemiec profesor Erwin Scherfer, którego dziadkowie mieszkali w Kolonii Gałkówek, nawiązał kontakt z synem pastora Kneiffela - sławnej postaci ziemi brzezińskiej lat 30 tych XX wieku. Erwinowi udało się nakłonić pana Kneiffela do udostępnienia i zezwolenia na dokładne przetłumaczenie na język polski dzieła pastora opisującego życie osadników. Książka stanowi kopalnię wiedzy o tamtych czasach.

Gdzie odesłałby Pan osoby zainteresowane tą pozycją?

D.T.: Książki można znaleźć w bibliotekach w Gałkowie i Brzezinach, jak również w tamtejszych muzeach. Można również zostać posiadaczem dzieła pastorów Kneiffela i Richtera odwiedzając nasze Muzeum i przekonując nas, że książka jest Państwu niezbędna - nie sprzedamy jej lecz podarujemy, ale ze względu na bardzo niski nakład należy się spieszyć (wznowień nie będzie).

Pod hasłem „Publikacje” na stronie Muzeum znalazłam również inny tytuł, związany z interesującym nas tematem: „Miejsca pamięci i pochówku w okolicach Gałkówka”. To kolejne zaskoczenie. Przybliży nam Pan?

D.T.: Andrzej Potański wraz z synem - znawcą informatyki - stworzyli niewielką mapkę, na której umieścili miejsca związane z pochówkami w najbliższej okolicy Gałkowa. Oprócz znanego wszystkim mieszkańcom cmentarza parafialnego są tu również zlokalizowane nekropolie ewangelickie, wojenne, a także miejsca, gdzie jak domniemamy kiedyś znajdowały się mogiły. Prezentacje uzupełniają zaznaczone miejsca pamięci. Z płytą można zapoznać się w naszym Muzeum

Naszą rozmowę zakończę w taki dość niekonwencjonalny sposób: czy może Pan opowiedzieć nam o sobie? Jest to świadomy zabieg; wiem, że działania są dla Pana najważniejsze – podpisywanie się pod nimi to już mniej istotna sprawa. A ja chciałabym przybliżyć czytelnikom postać człowieka z pasją.

Cmentarz w Gałkowie

D.T.: Po śmierci Gosi - założycielki Muzeum, na mnie spadł zaszczyt jego reprezentowania. Zespół społeczników prowadzących Muzeum to obecnie osiem osób (dwie panie i sześciu panów) w różnym wieku, o różnych zawodach i zainteresowaniach. Razem stanowimy zgraną ekipę, która nie boi się nowych wyzwań. Dwa słowa o sobie - 45 lat, pracownik branży odzieżowej, szczęśliwy ojciec i mąż, w wolnych chwilach przewodnik po Muzeum i okolicy, miłośnik staroci i turystyki rowerowej.

Panie Dominiku, mam nadzieję, że w innych gminach, w innych miejscowościach województwa łódzkiego znajdą Państwo swoich naśladowców. Życzyłabym tego sobie, ale i całemu dziedzictwu osadników niemieckich w tym rejonie. Serdecznie dziękuję za rozmowę.

Wywiad przeprowadziła: Hanna Szurczak
6.09.2016




Tomasz Szwagrzakkontakt